AKTUALNOŚCI

QUEEROWIZJA

Tak trudno nam uwierzyć, że to już się wydarzyło! Przygotowania trwały ponad pół roku, a cały wieczór minął zanim się obejrzeliśmy.

23.11.2019 odbył się koncert Krakofonii – QUEEROWIZJA, nad którym przygotowania, atmosfera ciężkiej pracy, próby i warsztaty trwały już od marca 2019. Wtedy ta szczególna sobota wydawała się tak odległa, mimo że datę znaliśmy już od dawna i z rozbawieniem obserwowaliśmy miny naszych znajomych, gdy mówiły_liśmy im, żeby rezerwowali sobie sobotę wieczór na pół roku do przodu.
Teraz koncert już za nami, zdążyliśmy odetchnąć, zrobić wywiady, poprosić o rady na temat przyszłych koncertów, zaplanować już kolejne kilka miesięcy i zrobić wielkie krakofoniowe spotkanie organizacyjne. Teraz można usiąść i przedstawić całe wydarzenie od kuchni, do której nie miały_eliście wstępu (jak na okres przedświąteczny przystało).

W dniu koncertu wszystko było jasne. Każdy znał swoją funkcję i zadanie. Prace techniczno-organizacyjne w Klubie Garnizonowym trwały już od rana (a nawet od wieczora dnia poprzedniego!). Na korytarzu rozstawilły_iśmy stoły z pysznościami zrobionymi przez nas w domu (wiemy już, że ciepło je przyjęły_liście) i krakofoniowymi gadżetami. Obok stały też nasze puszki, do których można było wrzucić „co łaska” i wesprzeć nas w przedsięwzięciu. Biletów jak zawsze nie było – wyznajemy filozofię, że każda osoba może przyjść, nieważne, ile ma pieniędzy w portfelu.
Po przygotowaniu sali zaczęły_liśmy próbę. Była ona bardzo intensywna, ale jak na taki dzień przystało – chciały_eliśmy, aby wszystko wyszło jak najlepiej. Po godzinnej przerwie na napełnienie brzuszków zebrały_liśmy się ponownie w Klubie Garnizonowym, żeby się przebrać, pomalować, zrobić irokezy, nałożyć brokat i zapuścić wąsy.
18 koncert się zaczął. Najpierw wystąpili nasi goście – Chór Rewolucyjny i chór z Estonii – Vikerlased. Świetnie się spisali na scenie, przygotowując publiczność do nadchodzącej Queerowizji. Cała Krakofonia z uwagą podsłuchiwała pod drzwiami sali.
W końcu nadszedł ten moment – nasza kolej. Wchodząc, jak zawsze nasz dyrygent przybił każdemu piątkę, wyklepując z nas w pewnym stopniu przedkoncertowy stres. Po wyjściu na scenę z naszymi byłymi chórzyst_kami zabrzmiała piosenka otwierająca Eurowizję (Queerowizję!). Później, słysząc pierwsze akordy Bohemian rapsody, czuć było, że powoli w miejsce tremy i stresu wchodzą ekscytacja i pełne skupienie. Bawiliśmy się fantastycznie od Bohemiana, przez każdą dekadę aż po Born this way, które zaśpiewały_liśmy razem z chórem Vikerlased i Chórem Rewolucyjnym. Na bis nie mogło zabraknąć Rumelaja, który towarzyszy nam w tej formie na prawie każdym koncercie, więc jest zdecydowanie utworem naszego pięciolecia. Na drugi bis zdecydowały_liśmy się po skonsultowaniu się z publicznością ponownie zaśpiewać Bohemian, który był chyba dla nas najtrudniejszym do wypracowania utworem, ale gdy już go „poczuły_liśmy”, stał się naszym ulubionym.
Po koncercie były_liśmy niezwykle wzruszone_eni i rozemocjonowane_ni ilością przytuleń, uśmiechów i oklasków, którymi nas obdarowały_liście. Wielu z nas nazwało to wydarzenie najpiękniejszym momentem ich życia. Bez was nie byłoby Queerowizji! Jesteśmy niezwykle wdzięczne_ni, że mamy tak wspaniałą, dobrą i kochającą publiczność. Jesteście niesamowite_ci!